Beauty

Pomarańcze i mandarynki. Słodko-kwaśne wyzwanie dla zębów

Aldona Sosnowska Aldona Sosnowska
Zdjęcia materiały prasowe
20 października 2020

Owoce są dla naszego organizmu jednym ze źródeł naturalnych witamin i minerałów. Trudno więc wyobrazić sobie bez nich dobrze zbilansowaną dietę. Niestety to, co wartościowe pod względem odżywczym, niekoniecznie musi być zdrowe dla zębów. Nie służą im zwłaszcza owoce cytrusowe, maliny, śliwki, porzeczki czy rabarbar.

Owoce i niektóre warzywa zawierają naturalne kwasy, które mają niekorzystny wpływ na szkliwo zębów. Obniżają pH jamy ustnej poniżej poziomu krytycznego, czyli poniżej 4,5. Związek chemiczny tworzący szkliwo (hydroksyapatyt) zaczyna się wtedy rozpuszczać. Szkliwo staje się cieńsze, a tym samym podatne na działanie bakterii oraz kolejne uszkodzenia. W konsekwencji pojawia się również nadwrażliwość zębów nie tylko na kwaśne, ale też na słodkie, gorące i zimne pokarmy. Kto z nas przynajmniej raz w życiu nie odczuł dyskomfortu przy jedzeniu pomarańczy?

Stomatolodzy zalecają, by bezpośrednio po spożyciu kwaśnych owoców wypłukać jamę ustną wodą. Zneutralizuje to niekorzystne działanie kwasów i przywróci naturalne pH. W żadnym wypadku nie należy od razu myć zębów! Powinniśmy wstrzymać się z tym minimum pół godziny, ponieważ kwasy znajdujące się w owocach rozmiękczają szkliwo i szczotkowanie, nawet najdelikatniejsze, mogłoby je uszkodzić.

Szkliwo pokrywające zęby uważane jest za jeden z najtwardszych i najmocniejszych materiałów biogennych. 90 proc. jego masy stanowi nieorganiczny związek – hydroksyapatyt, który ma postać dużych, pryzmatycznych kryształów.

Szkliwo nie ma zdolności regeneracyjnych, dlatego wszelkiego rodzaju uszkodzenia są nieodwracalne. Tak dzieje się właśnie w przypadku długotrwałego narażania go na działanie kwasów. Dochodzi wówczas do erozji szkliwa. Jest to powierzchowna utrata tkanek twardych zębów – powstają drobne uszkodzenia, w których zaczynają gromadzić się bakterie, tworzy się płytka nazębna, odkłada kamień i powstają przebarwienia. W wyniku tego pogarsza się wygląd i ogólny stan zębów. Tracą one połysk i pojawiają się w nich ubytki. Szacuje się, że problem ten może dotyczyć ok. 40 proc. ogółu populacji.

Od lat 50. XX wieku de facto jedyną metodą profilaktyki w tym zakresie była fluoryzacja zębów w gabinecie stomatologicznym. Lekarze dentyści powszechnie zalecali też pacjentom stosowanie past z fluorem. Fluor przekształca hydroksyapatyt we fluoroapatyt – związek mniej podatny na działanie kwasów, sprawiający jednak, że zęby stają się bardziej kruche.

Oprócz niego w składzie niektórych preparatów do higieny zębów i jamy ustnej, znajduje się też triklosan. To związek organiczny z grupy fenoli o właściwościach baketriobójczych i grzybobójczych, wykorzystywany np. do sterylizacji narzędzi chirurgicznych. Jako składnik past do zębów triklosan działa jednak nieselektywnie i może naruszać równowagę bakteryjną mikroflory w jamie ustnej. Z czasem, podobnie jak fluor, który przekształca hydroksyapatyt we fluoroapatyt, powoduje demineralizację zębów, przez co stają się one kruche i podatne na uszkodzenia. 

W wyniku wieloletnich badań naukowych prowadzonych pod kierunkiem prof. Norberto Roveriego w laboratorium przy Wydziale Chemii uniwersytetu w Bolonii, opracowano nową, bardziej skuteczną metodę. Dotyczy ona nie tylko profilaktyki, ale przede wszystkim odbudowy szkliwa. Polega na wykorzystaniu w produktach do higieny zębów mikrocząsteczek apatytu, które są biozgodne z budulcem zęba, czyli fizjologicznym hydroksyapatytem. To technologiczna rewolucja w tej dziedzinie.

– Fenomen technologii zastosowanej w Biorepair® polega przede wszystkim na tym, że nie zmienia ona budulca zęba. Cząsteczki microrepair mają taki sam kształt i skład chemiczny jak cząsteczki hydroksyapatytu – wyjaśnia Adam Wysokiński, ekspert w zakresie profilaktyki stomatologicznej. – To nasz prywatny dentysta w tubce, ponieważ umożliwia naprawianie i zabezpieczanie struktury szkliwa i powierzchniowej warstwy zębiny w warunkach domowych – mówi ekspert.  –  W produktach Biorepair® zastosowano jeszcze jedną innowację – dodaje. – Jest nią inteligentne rozszerzenie cynkowe cząsteczek microrepair. To znaczy, że zapewniają działanie antybakteryjne i antyseptyczne bez obcności fluoru! Są też skuteczniejsze nawet w porównaniu z tak chętnie stosowną wciąż chlorheksydyną. Zresztą jej profilaktyczne długotrwałe stosowanie może prowadzić do przebarwiania się zębów, które podobnie jak nadgryzione jabłko, zaczynają brązowieć.

Z osiągnięć naukowych warto więc korzystać, poszerzając swoją wiedzę w zakresie zdrowego stylu życia. Zwłaszcza, gdy zależy nam na utrzymaniu w zdrowiu przez długie lata całego ciała – nie tylko mięśni, ale i zębów. Dzięki temu nie będziemy zmuszeni do stosowania żadnych ograniczeń w sposobie odżywiania. Nie przyjdzie nam wtedy nawet do głowy, by z codziennego menu wykluczyć niektóre produkty. Chyba, że…   cukier