Lifestyle

Osiecka. Tego o mnie nie wiecie [KSIĄŻKA NA WEEKEND]

Aldona Sosnowska Aldona Sosnowska
7 czerwca 2020

Nie była ani przykładną żoną, ani przykładną matką. Dużo podróżowała, prowadziła barwne życie, w żaden sposób nieprzystające do tego, czego w tamtych czasach oczekiwano od kobiet. Niezależna. Silna i krucha jednocześnie. Szczęśliwa, ale częściej nieszczęśliwa. Nieustannie w pogoni za miłością…

Ona była niedefiniowalna” – mówi o Agnieszce Osieckiej jej przyjaciółka, Magda Czapińska. Książka Beaty Biały, znanej dziennikarki, w pewien sposób przybliża jednak postać Agnieszki Osieckiej. Z rozmów, które ją znały, przyjaźniły się, pracowały rysuje się kobieta wielowymiarowa. I być może to właśnie jest przyczyna, dla której Osiecka wydaje nam się tak bliska. W jej wierszach i piosenkach, nie tracących na aktualności mimo upływu lat, każda z nas łatwo może odnaleźć cząstkę siebie. Bo każda z nas szuka mężczyzny idealnego i tęskni do wielkiej namiętnej miłości, która trwa i trwa… Katarzyna Gaertner ujęła to tak: „W Agnieszce było pragnienie. Umarła przedwcześnie – nie na raka, ale z braku miłości, która była jej niezbędna do życia i twórczości. Musiała być kochaną. To cudowne, że cała ta pasja była zawarta w tekstach. Jej teksty są ponadczasowe”.

W książce Agnieszkę Osiecką wspominają przede wszystkim bliskie jej kobiety, przyjaciółki, m.in. Maryla Rodowicz, Katarzyna Gaertner, Olga Lipińska, Krystyna Janda, Hanna Bakuła, Magda Czapińska, Ewa Błaszczyk i Dorota Stalińska. Ale też kilku mężczyzn, wśród nich Daniel Olbrychski, Stan Borys, Adam Michnik. Oraz André Hübner-Ochodlo, założyciel i dyrektor Teatru Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie, przyjaciel, który był z nią do ostatnich sekund jej życia. Każda z tych osób pamięta jednak inną Agnieszkę.

Nauczyłam się od niej, żeby nie zamartwiać się rzeczami albo sprawami, na które nie mamy wpływu. Żeby się niczym w życiu nie przejmować, wszystko obracać w żart, bo wszystko jest zabawą. Nawet dramat. (Maryla Rodowicz, piosenkarka)

Mężczyźni lubili być w jej towarzystwie, ale później już było gorzej – bali się jej inteligencji. Bali się, że nie sprostają. Agnieszka była niezwykle oczytana, miała ogromną wiedzę – wielu to przerażało. Trudno być dla podobnej osoby intelektualnym partnerem. Mężczyźni boją się takich kobiet, bo nie potrafią ich zdominować. Więc na wszelki wypadek, przeważnie żenią się z żonami. (Janusz Anderman, pisarz)

Agnieszka ciągle wychodziła, uciekała i żyła, jak chciała, ciekawa ludzi, ich historii, ich uczuć, opowieści, anegdot, płaczu, nieszczęść i szczęść. Obserwowała, żyła tym, a potem to rymowała w skrót, skojarzenia tak wielkie, jak życie. Przychodziła, wychodziła. Tak jak wychodziła ze swoich urodzin, tak wychodziła z ciepła, bo było za ciepło, z małżeństwa, bo stabilizacja usypiała jej uczucia, z miłości, bo było zbyt słodko, z macierzyństwa, bo miała poczucie winy. Nie mogła wytrzymać i wychodziła. Miała, jak kot, swoje ścieżki, swoje kręgi ludzi. Wiele tych kręgów, niespotykających się. A wobec mnie żywiła wdzięczność, że grałam jej „Białą bluzkę”. (Krystyna Janda, aktorka, reżyserka, założycielka Teatru Polonia i Och-Teatr w Warszawie)