Lifestyle

Emocje. Jak sobie z nimi radzić, gdy stają się… „niewygodne”?

Kamila Kubiak Kamila Kubiak
Zdjęcia Alex Shaw on Unsplash
19 września 2021

„Przejdź do pozycji i postaraj się w niej pozostać, mimo że na początku może Ci się wydawać niewygodna. Po chwili stanie się wygodniejsza, a po dłuższym czasie może okazać się nawet przyjemna“ – powiedziała mi wczoraj nauczycielka jogi podczas praktyki. Zapisałam to zdanie w myślach, choć na jodze powinno się być skupionym na sobie i w sobie. Postanowiłam je zapamiętać, bo wydało mi się ważne nie tylko w odniesieniu do jogi.

Pracując nad realizacją marzeń zazwyczaj jesteśmy zmuszeni, by dokonać w swoim życiu „niewygodnych“ zmian. Wejście w niewygodną zmianę wywołuje z kolei negatywne emocje. Pojawiają się wtedy myśli w rodzaju: Po co ja sobie to robię? Przecież nie jest mi to potrzebne. Boję się. Co będzie, jeśli mi się nie uda? Na co ja się porywam?… I właśnie wtedy trzeba sobie powiedzieć „Postaraj się pozostać w pozycji”, aby skonfrontować się z tymi emocjami, zamiast przed nimi uciekać.

Większość ludzi nie czuje się komfortowo zderzając się z własnymi emocjami. Dzieje się tak, ponieważ większość z nas wychowała się w środowiskach, w których panuje przed nimi lęk. Dlatego często je pomijamy, zamiast na ich temat rozmawiać i je analizować.

Czym są emocje?

Oxford English Dictionary definiuje emocje jako „każde poruszenie czy zakłócenie umysłu, uczucia, namiętności; każdy stan wzburzenia albo podniecenia psychicznego”. Słowo „emocja” wywodzi się od łacińskiego czasownika „movere”, czyli poruszyć. Po dodaniu do niego przedrostka „e-” oznacza on „ku czemuś”.

Znaczenie emocji jako zasadniczej siły psychicznej człowieka oraz regulatora zdrowia podkreślano już w starożytnej medycynie chińskiej, której początki sięgają trzech tysięcy lat przed naszą erą. W medycynie chińskiej można znaleźć też najstarszą klasyfikację emocji. Wyróżnia ona pięć zasadniczych jej rodzajów: radość, smutek, złość, strach i rozmyślanie (w sensie natłoku myśli), które jest przeniesieniem emocji na poziom intelektualny.

Nie uciekaj!

Emocje, moim zdaniem, są najlepszym bodźcem skłaniającym nas do działania. Dlatego warto w emocje wchodzić, a nie od nich uciekać. Kiedy podejmuję trening z zakresu mindfulness z nową osobą, obserwuję, jakie emocje się w niej kolejno pojawiają. Często pomiędzy czwartą a szóstą sesją są to gniew, złość, rozpacz i lęk. To jest ten etap, gdy minęła euforia związana z wejściem w nową pozycję i zaczyna się praca nad pozostaniem w niej. A wraz z nią pojawia się multum pytań, wśród których na plan pierwszy wysuwa się: „Po co ja sobie to robię?” Dyskomfort związany ze znalezieniem się w nowej pozycji w pierwszym odruchu budzi chęć natychmiastowego powrotu do poprzedniej, dobrze znanej, sytuacji. Tylko, że jej już nie ma, ponieważ odeszła wraz z pojawieniem się „tutaj i teraz”, które trwa od 10 do 30 sekund, jak pisze filozof i psycholog Marc Wittmann w artykule zatytułowanym „Ile trwa teraz”.

We własnym tempie 

Skoro poprzednia pozycja już minęła, warto przyjrzeć się negatywnym emocjom, które pojawiły się w nas z tego powodu. Co nam mówią? Pojawiają się one wówczas wraz z komunikatem „uważaj, może się stać!” Co nas w nich irytuje? A może już nie irytuje, tylko zaczyna pojawiać się przyjemność?

Z doświadczenia wiem, że wprowadzenie nawet najdrobniejszej zmiany w życiu zaburza rytm całego dnia, przeorganizowując go. Jeśli nie będziemy zdawać sobie sprawy z tego, jak wielkie będzie to wyzwanie, ambitnie narzucimy sobie zbyt szybkie tempo. To z kolei nie pozwoli nam naturalnie wejść w nową pozycję, a tym bardziej ją utrzymać. Podobnie jest podczas praktykowania jogi.

Tak naprawdę chodzi o to, by wszelkich zmian w życiu dokonywać we własnym tempie, przechodząc z jednego etapu do kolejnego. Nawet jeśli wydaje nam się, że w nowej pozycji, w którą weszliśmy nic szczególnego się nie dzieje. To błędny wniosek. Pojawiające się w nas wtedy nowe myśli, wywołują emocje, dzięki którym zaczynasz poznawać siebie.

Stan gotowości

W swoich wykładach „Guide to Meditation“ Ph.D. Joh Kabat-Zin, twórca mindfulness wskazuje, jak wiele daje nam pozostanie w pozycji, zapoznanie się i oswojenie z tym, co się wówczas w nas budzi. Świadomość jest pierwszym krokiem do budowania przyszłości na bazie teraźniejszości. Akceptacja jest pierwiastkiem Świadomości i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Znów Akceptacja wyłania się dzięki Poznaniu. Właśnie te procesy myślowe powodują, iż będąc w pozycji, budzą się emocje. Dając sobie czas, możemy je poznać, zrozumieć i zaakceptować. 

Świadomość procesu, jaki w nas zachodzi, spowoduje wejście w stan gotowości do działania. Bo gotowość do działania nie przychodzi sama. Gotowość odnajdujemy w akceptacji, która przynosi nam spokój i chęć pogłębienia nowej pozycji, która zaczyna sprawiać nam przyjemność. Dlatego uważam, że warto pozostać w pozycji dłużej i poprzyglądać się jej, czyli mówiąc dosłownie – nie porzucać pracy nad sobą, tylko dlatego, że poczuliśmy się niewygodnie. Warto przeanalizować to, co kryje się za tą „niewygodą”, bo może wystarczy nieco się przesunąć, aby pozycja stała się przyjemna? Warto również wejść w tę pojawiającą się emocję – zrozumieć ją, przeanalizować, zaakceptować i… wykorzystać do osiągnięcia tego, na czym nam zależy.