W czasach, kiedy zainteresowanie sztuką rośnie z dnia na dzień, największym i najczęściej odwiedzanym muzeum staje się… ulica. Bezpowrotnie minęło piętnowanie malowideł na murach, a artyści z całego świata prześcigają się w tym, by tworzyć arcydzieła, które dostępne będą dla każdego na wyciągnięcie dłoni.
Gdy w 2018 roku, podczas aukcji jednego z dzieł mistrza street artu – Banksy’ego – obraz nagle uległ zniszczeniu w kontrolowany przez artystę sposób, świat wstrzymał oddech. Już następnego dnia zniszczona praca podwoiła swoją wartość. Ale street art to już nie tylko Banksy.
ROA – zaklinacz zwierząt
Artysta pochodzący z Belgii, najbardziej upodobał sobie malowanie na murach zwierząt. Obrazy wzbudzają niepokój, nie tylko dlatego, że narysowano je w czarno-białej tonacji, ale też dlatego, że często przedstawione zwierzęta są martwe. Prace ROA znaleźć można na całym świecie: w Londynie, Nowym Jorku, Rzymie, a nawet w Warszawie i Łodzi.
Bordalo II – plusy konsumpcjonizmu
Urodzony w Lizbonie artysta, jak sam twierdzi, pochodzi „z konsumpcyjnego i chciwego pokolenia”. Jego flagowe rzeźby, które w trójwymiarowy sposób wychodzą ze ścian, wykonane są ze śmieci i odpadków. Stare opony, czy zużyte po farbie wiadra stanowią elementy kompozycji. W samej tylko Lizbonie znaleźć można pięć dużych prac artysty, a Hotel 1908 poprosił o wykonanie specjalnej rzeźby, by udekorować wnętrze swojego baru.
Paul Don Smith – ku chwale gwiazd
Artysta mieszkający w Londynie. I to właśnie najbardziej szalone miasto świata jest areną, na której maluje swoje ścienne obrazy. Skupia się głównie na kolorowych wizerunkach zarówno żyjących gwiazd, jak i legend, które na zawsze wpisały się w pamięć swoich fanów. W 2016 roku stworzył również specjalne malowidło, które było hołdem dla społeczności LGBT, dotkniętej masakrą w klubie Pulse w Orlando.
Fin Dac – piękno w kolorze
Urodzony w Irlandii, większość swojego życia spędził w Londynie. Znany jest z bardzo szczegółowego przedstawiania kobiet. Zafascynowany azjatyckimi wpływami, daje temu wyraz w swojej sztuce. Jego prace można znaleźć nie tylko w Londynie, ale także w Madrycie, Los Angeles czy Berlinie.
Świat rozkochał się w ulicznej sztuce już w latach osiemdziesiątych XX wieku.
Zastąpiły ją tandetne graffiti i wlepki, które szpeciły wagoniki metra czy autobusowe poręcze. Teraz, gdy sztuka znów jest dla każdego, warto mieć otwarte oczy. Następnym razem, gdy wybierzecie się w podróż, w tym także w polskich miastach, rozejrzyjcie się dookoła. Sztuka jest wszędzie, i tylko od nas zależy, czy dostrzeżemy jej piękno, zanim zniknie pod kolejną warstwą farby.