Beauty

Składniki aktywne, zgoda z naturą. Linia Planeta Ziemia od AVA Laboratorium [TEST]

Klaudia Charzyńska Klaudia Charzyńska
Zdjęcia serwis prasowy
27 września 2021

Skuteczne formuły pielęgnacyjne można tworzyć z poszanowaniem środowiska naturalnego. Dowodem na to jest Planeta Ziemia – najnowsza linia naturalnych wegańskich kosmetyków polskiej marki AVA, które przetestowałam. W formułach produktów wykorzystano moc rambutanu, owocu bogatego w antyoksydanty, który wspomaga proces regeneracji skóry.

Pierwsze wrażenia

W linii Planeta Ziemia znajdziemy cztery produkty: krem na dzień i na noc, krem pod oczy i skoncentrowane serum olejowe. Głównym składnikiem aktywnym serii jest ekstrakt z liści rambutanu. To pochodzący z Azji owoc, który jest bogatym źródłem witaminy C, A i witamin z grupy B. Zawiera też przeciwutleniacze oraz wiele odżywczych minerałów, m.in. potas, cynk, fosfor czy żelazo. 

W laboratorium AVA powstały produkty, oparte na wyizolowanej z liści owocu cząsteczce młodości – korilaginie, która  tworzy kompleks z białkiem skóry, wzmacniając włókna kolagenu i elastyny. Składnik poprawia ich równomierne ułożenie, dając efekt wygładzenia zmarszczek. Korilagina wpływa na zachowanie równowagi między syntezą nowych włókien kolagenowych a degradacją starych, dzięki czemu regeneruje i wzmacnia skórę. Ta właściwość sprawiła, że wybrałam do testu właśnie linię Planeta Ziemia. Wcześniejsze doświadczenia z kosmetykami marki AVA podpowiadały mi też, że produkty z nowej serii będą pięknie pachniały – i od tego wrażenia rozpoczął się test. Cała seria ma delikatny, słodko-owocowy zapach składnika aktywnego.   

Pierwszy jesienny test: czas, start!

Jako pierwszy przetestowałam odżywczy eliksir, czyli skoncentrowane serum olejowe. Pomimo wątpliwości wynikających z formuły produktu  (moja skóra nie przepada za olejami) efekty po kilkukrotnej aplikacji były całkiem zadowalające. Eliksir wypróbowałam bowiem w odpowiednim czasie, gdy skóra potrzebowała odżywienia po lecie. Produkt jest bardzo przyjemny w użyciu, szybko i dobrze się wchłania. Pozostaje na skórze raczej jako jedwabista poświata niż tłusty film. W przypadku cery mieszanej ze skłonnością do niedoskonałości i podrażnień sprawdzi się jako ratunek na okresowe przesuszenia. Z kolei do regularnego stosowania będzie lepszym wyborem dla osób o cerze suchej. 

Test duetu kremów na dzień i na noc również rozpoczęłam w momencie, gdy moja skóra doświadczała przesuszenia po częstej ekspozycji na słońce przez całe lato. Są jednak tak lekkie i delikatne, że zostały ze mną na dłużej. Formuła na noc daje efekt regeneracji i poprawy kolorytu, nadając skórze zdrowy wygląd. Krem na dzień sprawdza się z kolei jako nawilżająca baza pod makijaż i podtrzymuje efekt odżywienia. W połączeniu zapewniły skórze odpowiedni poziom wygładzenia. Oba produkty wchłaniają się natychmiastowo, co jest wygodne zarówno rano, jak i wieczorem. 

Moim ulubieńcem z serii stał się wygładzający krem pod oczy. Ma konsystencję, którą cenię najbardziej w produktach stosowanych do okolic oczu. Jest wystarczająco kremowy, aby zapewnić komfort delikatnej skórze, a jednocześnie lekki i przyjemny w użyciu. Sprawdził się idealnie w obszarze twarzy, który odżywienia potrzebuje przez cały czas. 

Eko w pełnym tego słowa znaczeniu

W laboratorium AVA powstają kosmetyki o wegańskich formułach, w niemal 100 proc. naturalnego pochodzenia, co potwierdza certyfikat COSMOS ECOCERT. Stosuję je od dawna również dlatego, że są bezpieczne – nie sprawiają niespodzianek w postaci uczuleń czy podrażnień, nawet w przypadku skóry, która ma do tego skłonność. 

Na opakowaniach produktów z linii Planeta Ziemia marka wskazuje na wartości, którymi się kieruje przy procesie produkcji kosmetyków. Podchodzi do niego w sposób kompleksowy, co obejmuje nie tylko ograniczanie zużycia wody, energii i wpływu na części globalnego ekosystemu, lecz także poszanowanie praw pracowniczych, minimalizację wytwarzania odpadów i stawianie na składniki biodegradowalne. 

Po raz pierwszy testowałam linię kosmetyków, której produkcja jest etyczna niemal pod każdym względem. To kolejny przykład wzmocnienia trendu w branży beauty, który daje nadzieję na zmiany w naszej konsumpcji na czas katastrofy klimatycznej.