Lifestyle

Quebonafide. Romantyczny psycho

Klementyna Szczuka Klementyna Szczuka
Zdjęcia kadr z klipu "Quebonafide - SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ", YouTube.com/QueQuality
11 stycznia 2021

Hip-hop w Polsce przebył długą drogę, aby w ostatnich latach na stałe rozgościć się w głównym nurcie. Nie stałoby się to jednak pewnie tak szybko, gdyby nie Quebonafide. Raper, który wprawdzie nie łączy pokoleń jak Taco Hemingway, ale za to łączy środowiska. I jest jednym z nielicznych polskich artystów muzycznych, którzy mają szansę ze swoją twórczością zaistnieć na scenie światowej.

Pod koniec ubiegłego roku, dla Kuby Grabowskiego zresztą bardzo udanego ze względu na premierę albumu „Romantic Psycho” i związaną z nią kampanią promocyjną, Quebonafide powrócił z dwoma nowymi singlami: „Teen Kasia” i „Matcha Latte”. Ten drugi zaskoczył gościnną zwrotką dość znanego reprezentanta Chicago, Micka Jenkinsa. Utwór wraz z teledyskiem jest swego rodzaju osobistym podsumowaniem 2020, osadzonym w kontekście bieżących wydarzeń: pandemii COVID-19, Strajku Kobiet oraz protestów Black Lives Matter. Niektóre wersy wzbudziły sporo emocji, jak ten, w którym pada określenie „modern holocaust”, co oburzyło m.in. ocalonego Edwarda Mosberga, członka fundacji From The Depths.

Fani zrobili się czujni. Cały czas pojawiają się dalsze spekulacje na temat kolejnego projektu Quebo. Jednoznaczne linijki z „Teen Kasia” i wskazówki, jakoby obiecująca kolaboracja ze znanym, estońskim raperem Tommy’m Cashem miała w końcu ujrzeć światło dzienne, jedynie podgrzewają atmosferę. Wyniki sprzedaży „Romantic Psycho” były świetne. Album pokrył się potrójną platyną, a raper dotarł na 22. miejsce w światowym rankingu najchętniej słuchanych artystów na Spotify, co dla polskiego hip-hopu było rekordowym osiągnięciem. Można więc śmiało przypuszczać, że kolejne wydawnictwo, zwłaszcza z zagranicznymi featuringami, poradzi sobie jeszcze lepiej.

Od Ciechanowa do Vogue’a to trwało lata

Kiedy w grudniu 2014 roku pochodzący z Ciechanowa, 23-letni wtedy, Kuba wystąpił w warszawskim klubie niePowiem, na scenę wtargnął białostocki raper Pih. Krzyczał, że „to nie jest hip-hop i nigdy nim nie będzie”. Quebonafide jest bowiem jednym z prekursorów nowej fali polskiego rapu. Na tle pozostałych wyróżnia się ekscentrycznym stylem, w tym licznymi, charakterystycznymi tatuażami, a w muzyce nie stroni od flirtów z popem.

Początki jego kariery sięgają 2008 roku, kiedy wspólnie z raperem i producentem Fuso założył duet Yochimu. Uznanie środowiska zdobył jednak dopiero kilka lat później dzięki sukcesom w bitwach freestyle’owych.

W końcu zaczął koncertować z powstającą wtedy, a dziś największą i znaną jako SBM, polską rapową wytwórnią SB Maffiją, z której ramienia wydał ciepło przyjęty, solowy mixtape „Eklektyka” (2013). Rok później założył także własny label, QueQuality, który stał się w środowisku jednym z najbardziej liczących się w kraju.

A jetlag to jego nowy drag

Po wydaniu debiutanckiego albumu „Ezoteryka”, 1 kwietnia 2015 Quebo zapowiedział, że jego najnowszy projekt będzie realizowany w różnych częściach świata. I tak właśnie otrzymaliśmy imponującą „Egzotykę”, która szybko zyskała miano klasyka. Teledyski do wszystkich utworów powstawały kolejno: w Tajlandii, Meksyku, Dubaju, Indiach, Brazylii, na Madagaskarze, w RPA, we Francji, na Islandii, w Japonii, Maroku, Stanach Zjednoczonych, w Australii oraz w Polsce. Wśród gości na płycie pojawili się m.in.: legenda amerykańskiego rapu KRS-One i młody Kanadyjczyk Yung Lungs, a także Czesław Mozil.

W 2017 roku Quebonafide zrobił sobie przerwę w karierze, aby rok później powrócić z projektem, który wywołał jeszcze większe poruszenie. Razem z Taco Hemingwayem stworzyli duet porównywany do amerykańskiego, kultowego „Watch the Throne” Kanye Westa i Jaya-Z. „Soma 0,5 mg” była punktem zwrotnym w karierze obu polskich raperów. Nieco podzieliła też środowisko, ponieważ cały koncept i związana z nim promocja zostały stworzone dla pieniędzy i adresowane do młodszej publiczności. W 2018 roku wszędzie usłyszeć można było zwłaszcza „Tamagotchi”, które natychmiast stało się hitem i regularnie było grane przez popowe rozgłośnie radiowe.

To wszystko było dla niej

Po „Somie” i promującej ją trasie koncertowej „Ekodiesel Tour” Quebonafide ponownie zniknął. Ogłosił to na swoim Instagramie w poruszającym wpisie zamieszczonym po śmierci swojego idola, Maca Millera – amerykańskiego rapera i byłego chłopaka Ariany Grande. Artysta jedynie okazjonalnie pojawiał się na koncertach, m.in. Taco Hemingwaya i Dawida Podsiadły we wrześniu 2019 na Stadionie Narodowym w Warszawie.

W lutym 2020 raper nieoczekiwanie jednak powrócił i przedsięwziął największą, kontrowersyjną akcję promocyjną, jaka kiedykolwiek miała miejsce w polskim hip-hopie.

Porzucił swój ekscentryczny wizerunek na rzecz wyglądu z czasów, gdy studiował na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończył filozofię i socjologię. Kuba, kiedy pojawiał się publicznie, udawał nieśmiałego. Ukrył też tatuaże. Pokazał się tak m.in. w programie „Dzień Dobry TVN”, co przez niektórych zostało skrytykowane. Zarzucano mu bowiem, podobnie jak prowadzącym, Dorocie Wellman i Marcinowi Prokopowi, wyśmiewanie się z depresji i chorób psychicznych.

W międzyczasie Quebo wydał także kolejno trzy single: „Romantic Psycho”, „Jesień” z Natalią Szroeder i „Przytobie”. Pierwszy, tytułowy, miał formę rozmowy z terapeutą, w którego wcielił się Taco Hemingway. Kuba opowiada w nim, jak czuł się na przestrzeni ostatnich miesięcy, a także o swoim związku z piosenkarką Natalią Szroeder, z którą są razem od trzech lat. Właściwy album (przed oficjalną premierą Quebo bawił się ze słuchaczami, myląc datę premiery i wypuszczając „fałszywą” płytę w gorszej jakości) okazał się być listem miłosnym adresowanym do niej. „To wszystko było dla Ciebie/Całe to zamieszanie” – śpiewa zaproszony gościnnie na płytę Ralph Kaminski w ostatnim utworze na „RP”.

Punktem kulminacyjnym akcji był singiel i teledysk „Szubienicapestycydybroń”, w którym Quebo w końcu ściągnął maskę (również dosłownie) i wrócił do dobrze znanego, starego wizerunku. Kawałek wywołał także zamieszanie ze względu na wersy wymierzone w aktora i – od niedawna – rapera Sebastiana Fabijańskiego, oraz zaczepki w stronę dziennikarza muzycznego Marcina Flinta, pisarza Jakuba Żulczyka i piłkarza Mariusza Jopa. Ta ostatnia zresztą, jak wynika z tekstu „Matcha Latte”, zakończyła się pozwem sądowym.

Album odniósł ogromny sukces. Nie przeszkodziła mu w tym, a może nawet pomogła, pandemia. O kulisach akcji i o tym, jak powstawała płyta, opowiada dokument „Quebonafide: Romantic Psycho Film”, którego premiera miała miejsce we wrześniu 2020 na festiwalu Millennium Docs Against Gravity.

Zobacz również