Beauty

Protokół oczyszczania skóry. Pianka do mycia twarzy Proto-col [TEST]

Klaudia Charzyńska Klaudia Charzyńska
Zdjęcia Materiały prasowe
18 maja 2020

Uwielbiam pianki. Produkty w tej formule od razu zwracają moją uwagę, bo potrafią spełniać swoje zadanie w łagodny sposób, a podczas wygodnej aplikacji przyjemnie wpływają też na zmysł dotyku. Właśnie dlatego z wielką ciekawością przystąpiłam do testu aksamitnej pianki do mycia twarzy Proto-col, marki, która dotąd kojarzyła mi się przede wszystkim z produktami do makijażu.

Pierwsze wrażenie było mieszane. Pianka ma delikatny, ale charakterystyczny zapach, który na początku wydał mi się dziwny, szybko jednak stał się niemal uzależniający. Wpłynęło na to kojące uczucie perfekcyjnie oczyszczonej twarzy, a to najlepszy początek dnia. Produkt łączy w sobie kilka naturalnych olejków, które czynią go niemal wszechstronnym. Wyciągi z cyprysu i bergamotki oczyszczają, te z limonki i ylang ylang tonizują i dodają energii, a wszystkie razem tworzą intrygujący miks zapachów i funkcji. W składzie pianki znajdziemy również kolagen, znany z właściwości naprawczych i uelastyczniających skórę. Do tej pory produkty zawierające ten składnik spełniały moje oczekiwania, kontynuuję więc test pełna optymizmu.

Nowy rytuał

Stosowana wieczorem, pianka skutecznie zmywa zanieczyszczenia i pozostałości makijażu. Skóra staje się miękka i tak delikatna w dotyku, że najchętniej pominęłoby się aplikację kremu na noc. Nie ma tego uczucia ściągnięcia ani napięcia, które należy ukoić inną formułą nawilżającą. Połączenie zróżnicowanych składników sprawia, że pianka spełnia potrzeby skóry niezależnie od pory dnia. Po tygodniu systematycznego stosowania zauważyłam przede wszystkim utrzymywanie się stabilnego poziomu nawilżenia, złagodzenie niedoskonałości i lekkie wyrównanie kolorytu. Do tego zapach i konsystencja sprawiły, że mycie twarzy stało się pielęgnacyjnym rytuałem na nowym poziomie delikatności.

Kosmetyk wszechstronny

Pianka Proto-col zapewnia łagodne oczyszczanie każdemu rodzajowi skóry. Sprawdza się zarówno w przypadku mieszanej cery mieszanej (a moja zwykle taka jest), jak i w momentach chwilowego przesuszenia. Okazała się skuteczna jako regulator wszelkich zmian, których doświadcza problematyczna cera – tych na tle hormonalnym, związanych z ekspozycją na słońce czy z podstawowym czynnikiem, czyli dietą. Kaprysy skóry przebiegały znacznie łagodniej, a leczenie niedoskonałości – sprawniej. Kosmetyk współgra z innymi produktami i uzupełnia działanie receptur dermatologicznych. Z takim zestawem cech, pianka potwierdza moją kosmetyczną intuicję, a na mojej półce zagości już pewnie na stałe.