Stres pozbawia nas poczucia komfortu i ma niekorzystny wpływ na funkcjonowanie naszego organizmu. I choć wszyscy doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, pozwalamy, by napędzał on nasze życie. Jak duże mogą być koszty ukrytego permanentnego stresu wskazuje w swojej kolejnej bestsellerowej książce dr Gabor Maté.
Od czasu swojej premiery w 2003 r. książkę „Kiedy ciało mówi nie. Koszty ukrytego stresu” przetłumaczono na 15 języków. W Polsce ukazała się jednak dopiero teraz, na początku 2022 r. W kontekście sytuacji, w jakiej ostatnio wszyscy się znajdujemy, jej lektura nabiera szczególnego znaczenia. Od dłuższego czasu mierzymy się ze skrajnie silnymi i trudnymi emocjami. Trwająca od dwóch lat pandemia, a także wojna w Ukrainie sprawiły, że nasze codzienne życie zostało zdeterminowane przez emocje, z którymi większość z nas najzwyczajniej sobie nie radzi. Strach, złość, smutek, bezradność, niepewność i brak poczucia bezpieczeństwa towarzyszą nam jeszcze częściej niż zwykle. O wiele trudniej też się od nich uwolnić.
Niebezpieczne związki
Opierając się na swoim bogatym doświadczeniu zawodowym dr Gabor Maté wskazuje, że długotrwały stres i towarzyszące mu emocje, mają związek z występowaniem szeregu chorób przewlekłych. Przedstawia też dowody naukowe na to, że stres odgrywa dużą rolę w przypadku np. nowotworów piersi, reumatoidalnego zapalenia stawów, ALS, zespołu jelita drażliwego czy choroby Alzheimera. W książce przywołuje i analizuje nie tylko historie swoich pacjentów, ale również osób znanych. Wśród nich m.in. brytyjskiego fizyka Stephena Hawkinga, cierpiącego na stwardnienie zanikowe boczne – nieuleczalną chorobę neurodegeneracyjną, Lance’a Armstronga, amerykańskiego kolarza szosowego, siedmiokrotnego zwycięzcy Tour de France, chorującego na raka jąder czy Ronalda Reagana, byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, dotkniętego chorobą Alzheimera.
Tezę, że stres jest źródłem chorób somatycznych jako pierwszy w historii postawił Hans Selye – lekarz fizjopatolog i endokrynolog. I od jego koncepcji właśnie wychodzi w swojej książce Maté. Pisze on: „Selye odkrył, że pod względem fizjologicznym stres wpływa głównie na trzy rodzaje tkanek i narządów organizmu: w układzie hormonalnym zmiany uwidaczniają się w nadnerczach, w układzie odpornościowym stres oddziałuje na śledzionę, grasicę oraz węzły chłonne, a w przewodzie pokarmowym – na wyściółkę. Autopsja szczurów poddanych działaniu stresu wykazała powiększenie nadnerczy, degenerację układu limfatycznego i owrzodzenie jelit. Wszystkie wspomniane zmiany są wywoływane przez szlaki ośrodkowego układu nerwowego oraz hormony”.
Jak to działa?
Badaniem zależności pomiędzy psychiką a ciałem zajmuje się dziedzina nauki, która nosi nazwę psychoneuroimmunoendokrynologia (PNI). Zakłada ona, że emocje, które odczuwamy są ściśle związane z fizjologią organizmu i mają duży wpływ na działanie aparatu endokrynnego, zaburzając jego prawidłowe działanie. Dr Gabor Maté, powołując się na badania naukowe, wskazuje np., że długotrwale utrzymujący się poziom kortyzolu w organizmie ma destrukcyjny wpływ na tkanki. Chronicznie podwyższony poziom adrenaliny natomiast przyczynia się do zwiększenia ciśnienia krwi i uszkadza serce. W wyniku przewlekłego stresu dochodzi również do zakłóceń w pracy układu immunologicznego. W przypadku raka – jak pisze autor – uniemożliwia to komórkom tego układu właściwe rozpoznanie zmutowanych klonów komórek nowotworu. Układ immunologiczny może też być zbyt osłabiony, by skutecznie je zaatakować.
Przywołane przykłady wyjaśniają, w jaki m.in. sposób stres zaburza homeostazę organizmu i że jeśli trwa kilka czy nawet kilkanaście lat, może stać się czynnikiem wyzwalającym chorobę.
My i nasze przekonania
Na przewlekły stres narażają nas jednak nie tylko czynniki zewnętrzne, na które często nie mamy wpływu, jak wspomniana wyżej pandemia. Za nasilanie fizjologicznego stresu w naszym organizmie często odpowiedzialni jesteśmy my sami – nieumiejętnie reagując na stresory. Maté uważa, że przyczynia się do tego nasza niezdolność do wyrażania własnych emocji, szczególnie uczuć związanych z gniewem.
Emocje, których doświadczamy często bywają przytłaczające. Unikanie ich jednak poprzez wyparcie, co lekarz często obserwował u swoich pacjentów, naraża organizm na jeszcze silniejszy i bardziej długotrwały stres fizjologiczny. Taka postawa uniemożliwia nam jednocześnie ochronę przed skutkami stresu.
Decydujący wpływ na sposób, w jaki reagujemy na stres ma, zdaniem autora książki, biologia przekonań wpajanych nam we wczesnym okresie życia. Np.: Czy potrafimy rozpoznać bodźce, które nas stresują? Czy wyolbrzymiamy albo marginalizujemy potencjalne zagrożenia, aby utrzymać dobre samopoczucie? Jak postrzegamy siebie? – Czy jako osoby samotne? Bezradne? Kochane czy uważające, że musimy pracować, aby na miłość zasłużyć? Wszystkie te nieświadome przekonania, pisze Maté, są w nas ugruntowane na poziomie komórkowym i niejako kontrolują nasze zachowania. To znaczy utrzymują nas w trybie obronnym albo pozwalają otworzyć się nam na rozwój i zdrowie.
Autor książki, dr Gabor Maté, jest kanadyjskim lekarzem węgierskiego pochodzenia, który wiele lat swojej pracy zawodowej poświęcił m.in. leczeniu osób chorych psychicznie oraz uzależnionych od narkotyków. Zagadnieniu temu poświęcił książkę: „Bliskie spotkania z uzależnieniem. W świecie głodnych duchów”, która również stała się światowym bestsellerem. Obydwie ukazały się w Polsce nakładem wydawnictwa Czarna Owca.