Moove

Czy ból jest wyznacznikiem dobrze zrealizowanego treningu?

Aldona Sosnowska Aldona Sosnowska
Zdjęcia Shutterstock
25 września 2019

Jeżeli odczuwamy ból po treningu (przy założeniu, że nie doznaliśmy urazu oraz przy poprawnym wykonaniu wszystkich ćwiczeń), oznacza to przede wszystkim, że trenowaliśmy z zaangażowaniem, na 100 procent swoich możliwości.

Jeżeli jednak wyjdziemy z założenia, że każdy trening musimy zrobić na 100 procent swoich możliwości, to z kolei pojawi się problem wyeksploatowania organizmu. Dotyczy to szczególnie osób, które nie do końca znają swój organizm. Jeśli ktoś trenuje pół życia, to doskonale wie, gdzie znajduje się granica i kiedy powinien przystopować. A jeśli ktoś wkręcił się w treningi i robi wszystko na maksa, to jest duże prawdopodobieństwo, że nie zauważy momentu, w którym zaczyna spadać w dół. Obniżają mu się parametry krwi, poziom testosteronu odpowiadającego za regenerację zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn też będzie niski, więc pewnego ranka obudzi się, żeby pójść na trening i stwierdzi: nie chce mi się. Do takiego stanu prowadzi zbyt duża eksploatacja organizmu.

W przypadku gdy trenujemy trzy, cztery razy w tygodniu, jest to jeszcze do przyjęcia, ponieważ pozostają nam trzy, cztery kolejne dni na odpoczynek i regenerację organizmu. Ale kiedy wchodzimy w taki cykl pracy, że trenujemy sześć razy w tygodniu albo codziennie, a nawet dwa razy dziennie (są też tacy!) i każdy trening chcemy zrobić na 100 procent swoich możliwości, to już jest problem. To częsty przypadek wśród starszych sportowców, którzy chcą właśnie tak intensywnie trenować, nawet dwa razy dziennie – należy mieć świadomość, że w pewnym wieku organizm nie jest w stanie już tak szybko się regenerować, nawet jeśli przyjmuje się superodżywki.

Podobnie jest wśród osób, które zwariowały na punkcie sportu – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – i trenują na maksa. W pewnym momencie klękną, ponieważ zdolności regeneracyjne organizmu maleją z wiekiem – z roku na rok obniża się bowiem poziom hormonu wzrostu, który odpowiada między innymi właśnie za regenerację, oraz testosteronu.

Nie możemy zakładać, że każdy trening, który realizujemy, musi być wykonywany z maksymalną intensywnością i objętością. Szczególnie jeśli zaczynamy dopiero trenować i w euforii postanowimy, że będziemy to robili pięć razy w tygodniu. Wówczas szybko może przyjść zniechęcenie, które w dużej mierze wynika z eksploatacji organizmu albo na poziomie hormonalnym, albo bólowym.