Jeżeli odczuwamy ból po treningu (przy założeniu, że nie doznaliśmy urazu oraz przy poprawnym wykonaniu wszystkich ćwiczeń), oznacza to przede wszystkim, że trenowaliśmy z zaangażowaniem, na 100 procent swoich możliwości.
Jeżeli jednak wyjdziemy z założenia, że każdy trening musimy zrobić na 100 procent swoich możliwości, to z kolei pojawi się problem wyeksploatowania organizmu. Dotyczy to szczególnie osób, które nie do końca znają swój organizm. Jeśli ktoś trenuje pół życia, to doskonale wie, gdzie znajduje się granica i kiedy powinien przystopować. A jeśli ktoś wkręcił się w treningi i robi wszystko na maksa, to jest duże prawdopodobieństwo, że nie zauważy momentu, w którym zaczyna spadać w dół. Obniżają mu się parametry krwi, poziom testosteronu odpowiadającego za regenerację zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn też będzie niski, więc pewnego ranka obudzi się, żeby pójść na trening i stwierdzi: nie chce mi się. Do takiego stanu prowadzi zbyt duża eksploatacja organizmu.
W przypadku gdy trenujemy trzy, cztery razy w tygodniu, jest to jeszcze do przyjęcia, ponieważ pozostają nam trzy, cztery kolejne dni na odpoczynek i regenerację organizmu. Ale kiedy wchodzimy w taki cykl pracy, że trenujemy sześć razy w tygodniu albo codziennie, a nawet dwa razy dziennie (są też tacy!) i każdy trening chcemy zrobić na 100 procent swoich możliwości, to już jest problem. To częsty przypadek wśród starszych sportowców, którzy chcą właśnie tak intensywnie trenować, nawet dwa razy dziennie – należy mieć świadomość, że w pewnym wieku organizm nie jest w stanie już tak szybko się regenerować, nawet jeśli przyjmuje się superodżywki.
Podobnie jest wśród osób, które zwariowały na punkcie sportu – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – i trenują na maksa. W pewnym momencie klękną, ponieważ zdolności regeneracyjne organizmu maleją z wiekiem – z roku na rok obniża się bowiem poziom hormonu wzrostu, który odpowiada między innymi właśnie za regenerację, oraz testosteronu.
Nie możemy zakładać, że każdy trening, który realizujemy, musi być wykonywany z maksymalną intensywnością i objętością. Szczególnie jeśli zaczynamy dopiero trenować i w euforii postanowimy, że będziemy to robili pięć razy w tygodniu. Wówczas szybko może przyjść zniechęcenie, które w dużej mierze wynika z eksploatacji organizmu albo na poziomie hormonalnym, albo bólowym.