Lifestyle

Anita Zacharska, Joanna Zgajewska Jesteśmy jak dobre małżeństwo, któremu od czasu do czasu zdarza się solidnie pokłócić [WYWIAD]

Klaudia Charzyńska Klaudia Charzyńska
Zdjęcia archiwum prywatne
22 czerwca 2021

Pierwszy krok do realizacji siebie zawsze wydaje się trudny. Anita Zacharska i Joanna Zgajewska są jednak przykładem, że warto się odważyć. Kilka lat temu porzuciły bezpieczną pracę w korporacji i postanowiły pracować na własnych zasadach. Dzisiaj prowadzą własną markę kosmetyczną BasicLab Dermocosmetics. I choć mają za sobą trudne sytuacje, a nawet kryzys finansowy, dzięki pracowitości i determinacji udało im się osiągnąć sukces. Oraz spełniać marzenia.

Stworzyłyście wspólnie markę kosmetyków BasicLab. Co było dla was największą siłą napędową, by zrealizować marzenie? 

Anita Zacharska: Silna potrzeba zmiany. Po wielu latach pracy w korporacji poczułam, że potrzebuję czegoś więcej. Zawsze angażuję się ponad normę we wszystko, co robię. W pewnym momencie pojawiła się myśl, że warto tę energię wykorzystać inaczej – zrobić coś dla siebie i na własnych zasadach. Ale dojrzewałam do tego stopniowo, zdając sobie sprawę, że korporacja nie ma mi już nic więcej do zaoferowania.

Joanna Zgajewska: Ze mną było podobnie – zaczęłam odczuwać zmęczenie korporacyjnym życiem. Zwłaszcza, że szklany sufit okazał się nie do rozbicia, a ja chciałam się dalej rozwijać. I wtedy pojawił się pomysł na wspólną markę – wyrósł na bazie podobnych doświadczeń, przyjaźni, w oparciu o nasze know-how wyniesione z branży farmaceutyczno-kosmetycznej. 

Gdzie pracowałyście wcześniej?

Joanna: Z branżą obie jesteśmy związane od ponad 10 lat. Tuż przed założeniem naszej marki pracowałam w Pierre Fabre Dermo-Cosmetique. I to tam skrzyżowały się nasze drogi. 

Anita: Ja swoje doświadczenie zdobywałam także pracując wcześniej dla L’Oréal Polska.

Co we wspólnej pracy stanowiło dla Was do tej pory największe wyzwanie?

Joanna: Od początku wysoko postawiłyśmy sobie poprzeczkę. To sprostanie swoim własnym wymaganiom i oczekiwaniom okazało się najtrudniejsze. Tym bardziej, że obydwie jesteśmy bardzo wymagającymi konsumentkami. W  przypadku naszych produktów również nie było więc taryfy ulgowej, wręcz przeciwnie – najwyższa jakość, skuteczność i bezpieczeństwo formuł są dla nas kluczowe. Mamy pełną świadomość, że tworzenie własnej marki to także duża odpowiedzialność. Dzisiaj wiem już też, że idealizowałam pomysł prowadzenia własnego biznesu. Rzeczywistość często zaskakuje, a każdy dzień przynosi nowe wyzwania. Niejednokrotnie musiałyśmy całkowicie zmieniać myślenie i swoje podejście. Niezmiennie jednak każdy sukces, nawet najmniejszy, daje ogromną satysfakcję. 

Anita: Mamy świadomość, że nasycenie rynku jest duże, a 9 na 10 startupów się na nim nie utrzyma. Budowanie marki to proces, nie zawsze łatwy. Wymaga solidnego planu, determinacji, środków. My też mamy za sobą trudne sytuacje, spięcia i kryzys finansowy. Ciężkie doświadczenie, które przekładało się także na nasze życie prywatne. To była prawdziwa lekcja, ale bez niej sukcesy by tak nie smakowały. Pokonanie tych problemów dało siłę napędową do działania z nową energią i dalszego rozwoju.

Joanna: Zdarzały się sytuacje, w których nic tylko usiąść i płakać. Jak wtedy, gdy okazało się, że nie ma butelek do gamy Esteticus. Błąd dostawcy nas sparaliżował – wszystkie aktywności potwierdzone, a produktu brak. Miałyśmy półtora miesiąca na znalezienie nowych opakowań i wywiązanie się z umów. I udało się! Francuzi zawiedli, Włosi uratowali. Do dzisiaj wolimy ten wakacyjny kierunek. (śmiech) 

Jakie są plusy z prowadzenia firmy w duecie? Czy to jest łatwiejsze?

Joanna: W wielu kwestiach myślimy podobnie i zazwyczaj zgadzamy się ze sobą w sprawach fundamentalnych, ale z drugiej strony pięknie się różnimy. I to jest rozwijające, ponieważ pozwala spojrzeć na pewne kwestie z innej perspektywy. Jesteśmy jak dobre małżeństwo, któremu od czasu do czasu zdarza się też solidnie pokłócić. 

Anita: To prawda, potrafimy się burzliwie spierać – jedna się upiera, druga nie chce odpuścić, ale to właśnie wtedy rodzą się najlepsze pomysły  Zresztą w duecie jest raźniej, nie tylko ze względu na podział obowiązków, możemy także liczyć na wzajemne wsparcie. Dajemy sobie prawo do tego, by mieć np. gorszy dzień. Ale dbamy o równowagę – jeśli np. jedna się stresuje, druga spina się i działa. To daje duże poczucie komfortu. 

Uzupełniacie się charakterologicznie czy macie więcej wspólnych cech?  

Anita: W wielu aspektach różnimy się od siebie, ale przebywając tak dużo i często razem, nasiąkamy sobą. 

Joanna: Jesteśmy jak najlepsza formuła – idealnie dobrane. (śmiech)

Jesteście zaprzyjaźnione. Czy wspólna praca was do siebie tak zbliżyła? 

Anita: Nasza przyjaźń wyrosła na gruncie zawodowym. Nie znałyśmy się długo, ale szybko złapałyśmy wspólny język. W pracy obie działałyśmy skutecznie, podobnie myślałyśmy, chciałyśmy wprowadzać nowe rozwiązania. Pracowałyśmy w innych działach, ale połączyłyśmy siły, by wspólnie realizować korporacyjne cele. I w podobnym momencie pojawiło się u nas zmęczenie korporacyjnym życiem i otwartość na nowe. 

Joanna: Praca bardzo nas połączyła. Wtedy odkryłyśmy, że choć się różnimy, to mamy wspólny punkt widzenia. Jednak momentem przełomowym i tym, co nas najbardziej zbliżyło do siebie okazał się BasicLab. Były momenty trudne, nawet bardzo, ale to właśnie dzięki nim poznałyśmy się najlepiej, z każdej strony. Sytuacje kryzysowe są prawdziwym testem przyjaźni. Na wakacje jednak nie jeździmy razem, chociażby dlatego, że dzielimy się obowiązkami w firmie. 

Anita: Ale planujemy. Jak Asia wspomniała, dzisiaj funkcjonujemy jak dobre małżeństwo – po fazie „wow” i motylach w brzuchu przychodzi proza życia i pierwsze burze z piorunami. (śmiech) Fazę docierania się mamy już jednak za sobą. Znamy się na wylot, zarówno swoje mocne, jak i słabe strony. Chętnie spędzamy też czas razem poza firmą, np. ćwiczymy razem na siłowni.

BasicLab wydaje się odpowiadać na współczesne trendy: minimalizm, skoncentrowane formuły, transparentne opisy. Tym się wyróżniacie. Skąd czerpiecie inspiracje do tworzenia produktów? 

Anita: Inspiracją do powstania BasicLab była troska o zdrowie skóry oraz idea podstawowej i świadomej pielęgnacji. Od samego początku priorytetem są dla nas bezpieczne i skuteczne formuły, oparte na wysokich stężeniach składników aktywnych, które zawsze w jasny sposób komunikujemy. Od początku też wiedziałyśmy, jak chcemy prowadzić markę i w którym kierunku iść. Jako konsumentka zawsze oczekiwałam transparentności i uczciwego podejścia. To też kluczowe wartości BasicLab. Punktem wyjścia przy tworzeniu produktów są także nasze pielęgnacyjne potrzeby i oczekiwania, a te mamy bardzo wysokie. 

A ponieważ nie żyjemy w próżni, oczywiście cały czas śledzimy też trendy i obserwujemy rynek. Jednak bierzemy z tego tylko to, co jest zgodne z naszymi zasadami. I tu nie ma miejsca na kompromisy, bez względu na modę. Formuły naszych kosmetyków zostały opracowane tak, aby zminimalizować również ryzyko wystąpienia reakcji alergicznych i podrażnień. W naszych produktach do twarzy nie ma dodatków zapachowych, a w tych do ciała zostały użyte zapachy z grupy hipoalergicznych. 

Joanna: Wszystko, co dzieje się wokół nas może być inspirujące, ale te najistotniejsze dla nas głosy płyną bezpośrednio od naszych klientek. Od początku stawiamy na bezpośrednie i bliskie relacje, a potrzeby naszych klientek wytyczają kierunek naszych działań. Słuchamy ich, często pytamy wprost, cieszymy się z każdego miłego słowa, nie obrażamy się na krytykę.

Które produkty BasicLab są waszymi ulubionymi? 

Joanna: Wszystkie uwielbiam, ale w mojej kosmetyczce zawsze musi być zestaw składający się z delikatnego żelu do mycia ciała, antyperspirantu 48H, żelu i płynu micelarnego do cery naczynkowej z gamy Micellis, nasza nowa emulsja SPF oraz sera: z witaminą C do cery naczynkowej,  z trehalozą oraz z ceramidami. Z takim zestawem mam pewność, że moja pielęgnacja jest kompleksowa i efektywna.  

Anita: Mój ostatni numer 1 to nasza nowa lekka emulsja ochronna SPF50+. Do tego regularnie używam serum z witaminą c 15% NAWILŻENIE I ROZŚWIETLENIE, serum z ceramidami i retinol, który stosuję przez cały rok. Przy retinolu zalecam jednak ostrożność dla początkujących w tym temacie – ja mam zbudowaną tolerancję, a do tego zawsze pamiętam o SPF. 

Co sprawia Wam zawodowo najwięcej radości?

Anita: Mnie – proces twórczy. Od pomysłu po realizację, ze wszystkimi jego wyzwaniami i zwrotami akcji 

Joanna: Mnie największy power daje etap lansowania nowych produktów. Każde nowe wprowadzenie to dla mnie mieszanina ekscytacji, adrenaliny i stresu, który motywuje do działania. Śledzenie pierwszych opinii i raportów sprzedażowych, obserwowanie, czy nasz pomysł się przyjął – to zawsze wiąże się z pełną paletą emocji, wśród których jest też miejsce na radość i satysfakcję 

Czym dla każdej z was jest BasicLab w osobistym wymiarze?

Anita: To moje drugie dziecko. Które kocha się równie mocno, wspiera w rozwoju i robi wszystko, by mogło sięgać po więcej. 

Joanna: Zgadzam się w pełni – z tym, że to moje trzecie dziecko. (śmiech)