Lifestyle

12 pytań… Katarzyna Zielińska

Klaudia Charzyńska Klaudia Charzyńska
Zdjęcia Karolina Martela
17 września 2020

Jest jedną z najbardziej popularnych i lubianych aktorek, dwukrotnie uhonorowaną przez widzów w plebiscycie Telekamery za rolę w serialu „Barwy szczęścia”. Katarzyna Zielińska bardzo dużo pracuje: gra w filmach i teatrze, często występuje też w programach rozrywkowych. Najważniejsza jest jednak dla niej rodzina. Synów wychowuje zgodnie z przekonaniem, że nie rzeczy się liczą, lecz ludzie. Aktorka nie lukruje rzeczywistości, również w pielęgnacji wybiera to, co naturalne.

Energię, luz i dystans daje mi dziś…

…rodzina. To podstawa, żeby mieć gdzie wracać i najbliższych ludzi, którzy sprawiają, że masz w domu dobry świat. Dzieci zmieniły mnie na lepsze, mogłabym mieć ich dziesiątkę. (śmiech) To one nauczyły mnie dystansu, bo kiedyś przejmowałam się wszystkim. Dziś nie myślę o tym, co złe, tylko mówię sobie: akceptuję to, bo nie mam na to wpływu, albo niczym Scarlett O’Hara: zastanowię się nad tym jutro. Tak naprawdę niczego mi nie brakuje – po prostu mam marzenia i je spełniam, żyję w zgodzie z samą sobą i innymi ludźmi. Właściwie to jest moja recepta na dobre życie.

Z dużą publicznością w mediach społecznościowych czuję się…

…naprawdę dobrze. Ten mój instagramowy team, to taka społeczność, która z jednej strony ma poczucie humoru, a z drugiej – wielkie serce i potrafi się zjednoczyć, gdy trzeba komuś pomóc. Oczywiście na 450 tysięcy osób zawsze znajdzie się ktoś, kto wrzuci jakąś „bombę”, ale staram się tym nie przejmować. Na szczęście rzadko się zdarzają takie sytuacje, co bardzo doceniam. Tutaj mogę się pokazać taką, jaka jestem naprawdę, a nie jaką mnie kreują media. Kiedy używam filtrów do zdjęć, robię to bardziej dla zabawy. Po co miałabym obrabiać zdjęcia, a później obawiać się wyjść na ulicę, bo ktoś zobaczy jak wyglądam naprawdę? Myślę, że ludzie nie lubią oszustwa, a my jesteśmy tacy jak inni. Nikt z branży showbiznesowej nie jest lepszy od pani, która pracuje na poczcie, w urzędzie czy w szpitalu. Ja po prostu szanuję równość. Z tego też powodu wspieram środowiska LGBT, zależy mi, żeby każdy był szanowany. W dzisiejszych czasach to szczególnie ważne.

W swoich synach najbardziej lubię…

…to, że mają dużą wrażliwość na drugiego człowieka. Henio w przedszkolu rozwiązuje wszystkie trudne sytuacje tylko słowami, nie siłą, i często się dziwi, że nie każdy to rozumie. Synowie bardzo imponują mi tym, że ważny jest dla nich człowiek, nie rzeczy. Uczymy ich oczywiście, że aby być, nie trzeba mieć dużo. Zrobiłam im kiedyś „sprawdzian”: na Dzień Dziecka kupiliśmy każdemu po zestawie klocków, ale przygotowaliśmy też rozkładane kartki, Heniowi z pociągiem, a Alesiowi ze strażą pożarną. Najpierw wręczyliśmy im kartki, spodziewając się, że będą pytać o inny prezent. Chłopcy jednak byli tak zachwyceni kartkami, że aż mnie ścisnęło w gardle. Nie są materialistami, bardzo ich za to podziwiam.

Moja metamorfoza sprzed lat zaczęła się od…

…zmiany nawyków i zmuszenia się do nieco innej aktywności fizycznej. Wzięłam wtedy przykład z Kasi Figury, która spektakularnie schudła – dowiedziałam się, z kim ćwiczy i tak trafiłam do jej trenerki Mai, która i mi pomogła zmienić styl życia. Generalnie jestem aktywna, lubię ruch i sport, jednak do intensywnych, niemal codziennych ćwiczeń, musiałam się przyzwyczaić. Mam też na sumieniu kilka niechlubnych diet, m.in. dietę białkową, która uważana jest dzisiaj za nie do końca zdrową, więc jej nie polecam.

Od czasu, gdy schudłam…

…już nigdy nie przytyłam i nie jestem na żadnej diecie. Wręcz przeciwnie – lubię jeść i moim największym grzechem w tej sferze jest jedzenie późnych kolacji wraz z mężem. Nie potrafimy ich odpuścić, bo to czas tylko dla nas, forma celebracji. Rezygnujemy z szybkiego jedzenia dla jedzenia. Mąż świetnie gotuje i jeśli chodzi o przygotowanie kolacji, to on przejmuje stery. Bardziej lubi gotować. Ja z kolei jestem od zaopatrzenia – kocham bazarki, wszystkie w mieście są moje. (śmiech) Jadamy dużo różnych ryb, makaronów, w tym bezglutenowe. Pewnie nigdy nie będę wegetarianką, ale staram się jeść mięso raz w tygodniu. Dużo ruchu dostarcza mi teatr, ale w ostatnim czasie, gdy teatru nie było przez pół roku, zaczęłam ćwiczyć z Anką Lewandowską. Robię to przede wszystkim dla głowy i dobrego samopoczucia. Poza tym kocham rower. Na wycieczki rowerowe polecam wszystkim moją rodzinną Sądecczyznę.

Ulubiona potrawa z rodzinnych stron…

…mielony z ziemniakami i mizerią! Mama i teściowa dobrze wiedzą, że to jest zawsze w cenie. Dziś z kolei dzwoniłam do taty i okazało się, że robi specjalnie dla nas powidła śliwkowe. Jest niesamowity, bo będąc sporo po siedemdziesiątce, wciąż przygotowuje jakieś wiktuały i jest „jedzeniowym freakiem”. Potrawami z Sądecczyzny, które kocham, są: bigos, flaczki, pyszne wędliny – w tym, oczywiście, swojska kiełbasa.

Podstawą pielęgnacji jest dla mnie…

…dokładnie zmyty makijaż i odpowiednie nawilżenie, także od wewnątrz. Nie wychodzę z domu bez kremu, mam swój ulubiony, który zwykle nakładam w biegu. Bardzo relaksują mnie kąpiele, do których używam Bio-Oil lub odprężających soli. Spośród zabiegów specjalistycznych uwielbiam masaże, zwłaszcza twarzy oraz głowy. Zwykle zwracam się z tym do Ani Cybart, która masowała mnie w ciąży, a przy okazji dbała o moją skórę przy pomocy zabiegów nawilżających w CeCe Spa. Raz na pół roku robię też mezoterapię koktajlem witaminowym. Nie jestem zwolenniczką bardziej inwazyjnych zabiegów. Na pewno nie podążam ślepo za tym, co robią inni i do nikogo się nie porównuję. Nie chcę potem być uzależniona od tego, że muszę regularnie powtarzać zabieg, bo inaczej efekt zniknie. Absolutnie nikogo nie oceniam, ale ja nie dałabym rady tak żyć.

Bez makijażu czuję się…

…super! Dziś malowałam się w samochodzie – na co dzień wystarczą mi podkreślone rzęsy i bardzo delikatny podkład. Ale jak idę na superimprezę to dbam o supermakijaż. Podoba mi się, kiedy kobiety pokazują się naturalnie, bez makijażu. Bardzo imponuje mi Lidka Popiel, żona Bogusia Lindy, która jest właśnie taką naturalną, piękną kobietą. Podoba mi się to podejście starszego pokolenia: życie wymalowane na twarzy, ale bez zmienionych rysów. To fantastyczne!

O włosy dbam…

…bardzo, więc są zdrowe. Dwa razy w tygodniu robię maseczki, owijam głowę i chodzę tak po domu. To bardzo skuteczne. Moimi włosami od kilkunastu lat zajmuje się Marylka Duda z salonu Duda Hair Design. Zna je bardzo dobrze. To ona doradziła mi kiedyś zmianę koloru oraz cięcie, które początkowo mi się nie podobało, ale które później doceniłam. Od tego czasu ufam jej w pełni.

Jeśli podróż, to tylko…

…Azja, której teraz bardzo mi brakuje. Czuję się tam świetnie – lubię ludzi, jedzenie, klimat. Choć podróżujemy z dziećmi, mamy z mężem zasadę, że w tak odległe miejsca latamy też tylko we dwoje. Dla naszego związku. Żeby skierować uwagę tylko na nasze sprawy, zatrzymać się na chwilę, oderwać od codziennej pracy. To jest w tych czasach ważne dla par. Lecimy sami, chociaż płaczę wtedy przez trzy dni, ale Wojtek mówi: to trzeba przeżyć. Później skupiamy się już na sobie – spędzamy wspólnie czas, dużo rozmawiamy.

Moja ostatnia rola w serialu „Zawsze warto”…

…to moja ulubiona z ról telewizyjnych. Bardzo długo na nią czekałam. Cieszę się, że dano mi szansę, nie postrzegając mnie wyłącznie jako aktorki komediowej. To wyczekana rola, pięknie napisana. Podoba mi się również to, jak bardzo zaangażowany społecznie jest ten serial.

W najbliższym czasie…

…będę żyć nieco bez planu. Mieliśmy grać spektakle w Teatrze Roma oraz realizować zdjęcia do kolejnego sezonu „Zawsze warto” – zostały jednak zawieszone. Wkrótce rozpoczynam próby w Teatrze Komedia do spektaklu „Quiz”. Mam tylko nadzieję, że nie będzie znów lockdownu. Zawodowo żyję więc z dnia na dzień, ale staram się tym nie martwić, tylko raczej obserwować. Korzystam z tej sytuacji, poświęcając więcej czasu rodzinie.